Rozdział VI

  • Drukuj


w którym Puchatek wymyśla nową zabawę, a Kłapouchy bierze w niej udział

Krzyś właśnie nadchodził z Lasu i kierował się w stronę mostka. Czuł się pogodnie i beztrosko, jakby dwa razy dziewiętnaście zupełnie nic nie znaczyło, tak jak naprawdę nic nie znaczyło w to prześliczne, letnie popołudnie. (…) A gdy wszedł na mostek i ujrzał na nim wszystkie zwierzęta, zrozumiał, że dzisiejsze popołudnie nie jest sobie zwykłym popołudniem, ale zupełnie innym, to jest takim, w którym trzeba czegoś dokonać. …
Długo ... w milczeniu patrzyli na rzekę wolno płynącą w dole, a rzeka też milczała i było bardzo cicho i spokojnie w to letnie popołudnie.
– Tygrys też ma rację – powiedział Prosiaczek sennie.
– Pewnie, że ma – powiedział Krzyś.
– Każdy ma swoja rację – rzekł Puchatek – tak mi się zdaje – powiedział – ale nie wiem, czy ja mam.
– Pewnie, że masz – odparł Krzyś.